- autor: biedronówa, 2014-06-12 19:40
-
Siedząc w upale pod parasolem, popijając lemoniade pot leje się z czoła, a uśmiech gości na ustach. Grając w upale suchość ust góruje nad uśmiechem, myśli krążą wokoło zimnego… tego… prysznica, a gdy myśli krążą, to z wiceliderem gra się ciężko. Jedenastka piłkarzy, która silnie dawała się we znaki gościom przedstawia się następująco
Mariusz Gąsowski (46' Artur Misztalewski) - Dariusz Smolski, Łukasz Śliwa, Szymon Jakubowski, Michał Rząca (46' Łukasz Gregorczuk) – Tomasz Skibko, Mateusz Urbański, Adam Michno, Bułgarski Kongresmen (46' Mariusz Piszczatowski), Bartosz Brzozowski – i na desancie Paweł Łapiński.
Klasowy napastnik to taki, co z pól sytuacji strzeli dwie bramki. Pawłowi Łapińskiemu kapkę do tego miana brakuje. Za to piłka go szuka w przedzie, dlatego mianem napastnika nazwać go ze spokojem sumienia można. Sytuacji miał dwie albo jakoś tak, szybki jest, więc nietrudno którąś przeoczyć. Niestety nie wykorzystał żadnej. Jak nie napastnikiem to obrońcą zaatakujemy gdyż nowinki taktyczne nie są nam obce. Po ładnej akcji z lewej strony Michał Rząca zapomniał cwaniactwa boiskowego. Ograł obrońcę i ściął do linii końcowej w obrębie pola karnego. Obrońca ratował sytuację wślizgiem, był kontakt między nimi, wystarczyło upaść i karny murowany. Michał jednak postanowił zacisnąć zęby, ustać i dać prowadzenie drużynie z akcji, bo karnego nikt mu strzelać by nie dał. Plan miał szatański lecz nieudany. Fajerwerki były też na naszej bramce. Mariusz Gąsowski postanowił piłkę wypiąstkować do góry i za siebie, by później ją pewnie złapać. Dzięki temu zagraniu wciągnął w nasze pole karne napastników gości przez co mieliśmy okazję na łatwiejsze rozegranie piłki. Jego chytrość zdumiewa nas coraz bardziej. Bramkę straciliśmy po marnym wyrzucie z autu do przeciwnika za którym już wracać się nie chciało nikomu. Upał robi swoje.
Roszady trenerskie i dopływ świeżej krwi daje efekt na początku drugiej połowy, ale wraz z upływem minut brakowało energii. Wstydu w tym meczu się nie najedliśmy, z meczu wychodzimy głodni!